Jakiś czas temu jeden z moich klientów rozsmakował się w generowaniu super kolorowo-migająco-świecących sygnaturek dla swoich pracowników. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to że podpis w 90% przypadkach jest dłuższy niż sama treść listu. Już wtedy zafascynowała mnie idea posiadania stopki-eseju. Ale zacznijmy od początku.
Samo posiadanie podpisu jest dość znacznym ułatwieniem jeżeli ktoś wysyła listy częściej niż raz na rok z życzeniami do rodziny. A przecież człowiek zawsze stara się ułatwiać wszystko co tylko można ułatwić, czyż nie? No niby tak, ale trzeba pamiętać o jednej ważnej rzeczy... o umiarze.
Gdy otrzymałem zlecenie na ustawienie stopki graficzno-tekstowej o wielkości powyżej 300K w firmie która posiada ponad 20 pracowników oraz każdy z nich wysyła przynajmniej 150 listów dziennie. Zacząłem to podliczać...
Po przejrzeniu logów z serwera poczty, okazało się że średnia wielkość listu wysyłanego w HTML bez załącznika to ok 410K!!!
Szybka zabawa z kalkulatorem :
Doszedłem do wniosku że skoro już tyle zasobów marnujemy na coś takiego, dobrze by było sprawdzić... czy ktoś to w ogóle czyta.
21.03.2013 utworzyliśmy stopkę o następującej treści :
Od dnia 21.03.2013 do 21.04.2013 maile z tym podpisem były wysyłane ponad 500 razy. W tym czasie otrzymaliśmy 0 słownie zero maili zwrotnych.
Taki wynik można interpretować na różne sposoby np.
Że jeżeli nawet ktoś rzuci okiem na tekst dumnie wpisany pod mailem, to raczej i tak go całego nie przeczyta. Więc po co marnować łącze/dyski na coś co jest tak naprawdę zbędne?
A więc pamiętajcie za każdy mail wysłany z niepotrzebnym bzdurnym podpisem gdzieś tam ... na świecie ginie jednorożec.
Aaaa byłbym zapomniał, tutaj macie garść interpretacji "poważnych" sygnatur, to tak na wszelki wypadek gdybyście mieli gdzieś jednorożce.
Samo posiadanie podpisu jest dość znacznym ułatwieniem jeżeli ktoś wysyła listy częściej niż raz na rok z życzeniami do rodziny. A przecież człowiek zawsze stara się ułatwiać wszystko co tylko można ułatwić, czyż nie? No niby tak, ale trzeba pamiętać o jednej ważnej rzeczy... o umiarze.
Gdy otrzymałem zlecenie na ustawienie stopki graficzno-tekstowej o wielkości powyżej 300K w firmie która posiada ponad 20 pracowników oraz każdy z nich wysyła przynajmniej 150 listów dziennie. Zacząłem to podliczać...
Po przejrzeniu logów z serwera poczty, okazało się że średnia wielkość listu wysyłanego w HTML bez załącznika to ok 410K!!!
Szybka zabawa z kalkulatorem :
20 pracowników x 150 listów dziennie x 410K list średnio = 1230000K/1024 = 1201M dziennie!!!Ponad 1,2G transferu/przestrzeni dyskowej dziennie zmarnowanej na przechowywanie powielonego kolorowego spamu.
Doszedłem do wniosku że skoro już tyle zasobów marnujemy na coś takiego, dobrze by było sprawdzić... czy ktoś to w ogóle czyta.
21.03.2013 utworzyliśmy stopkę o następującej treści :
W której umieściliśmy taką oto wstawkę :Wiadomość ta oraz wszelkie załączone do niej pliki są tajemnica nadawcy i są prawnie chronione. Jeżeli nie jest Pani/Pan zamierzonym adresatem niniejszej wiadomości, nie może Pani/Pan jej ujawniać, kopiować, dystrybuować ani też w żaden inny sposób udostępniać lub wykorzystywać. Co prawda wydaje nam się że nikt nie czyta takich informacji,jeżeli jednak się mylimy pierwsze trzy osoby które odpowiedzą na tego maila przesyłając tą sygnaturkę otrzymają upominek. O błędnym zaadresowaniu wiadomości prosimy niezwłocznie poinformować nadawcę i usunąć wiadomość. W przypadku świadomego ich wykorzystania bez zgody nadawcy i-Pi sp. z o.o. może dochodzić zadość uczynienia za poniesione z tego tytułu straty na drodze sądowej zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Proszę, nie drukuj tej wiadomości, wydrukuj ją tylko wtedy gdy potrzebujesz kopii papierowej.
Co prawda wydaje nam się że nikt nie czyta takich informacji,jeżeli jednak się mylimy pierwsze trzy osoby które odpowiedzą na tego maila przesyłając tą sygnaturkę otrzymają upominek.
Ustawiliśmy tą sygnaturkę u osoby która nigdy nie korzystała z takich dobrodziejstw, więc każdy mail odbiegający od zwykłego zakończenia podpisem powinien tym bardziej zwrócić uwagę odbiorcy.Od dnia 21.03.2013 do 21.04.2013 maile z tym podpisem były wysyłane ponad 500 razy. W tym czasie otrzymaliśmy 0 słownie zero maili zwrotnych.
Taki wynik można interpretować na różne sposoby np.
- Nikt tych sygnaturek nie przeczytał ;)
Oczywiście zabawa którą z bardzo wielkim przymrużeniem oka można nazwać eksperymentem tak naprawdę nie daje nam jakichś specjalnie miarodajnych wyników, ale potwierdza moje przypuszczenia:
- Ludzie do których pisaliśmy nie mają poczucia humoru , lub po prostu mają w nosie nasze upominki.
Że jeżeli nawet ktoś rzuci okiem na tekst dumnie wpisany pod mailem, to raczej i tak go całego nie przeczyta. Więc po co marnować łącze/dyski na coś co jest tak naprawdę zbędne?
A więc pamiętajcie za każdy mail wysłany z niepotrzebnym bzdurnym podpisem gdzieś tam ... na świecie ginie jednorożec.
Aaaa byłbym zapomniał, tutaj macie garść interpretacji "poważnych" sygnatur, to tak na wszelki wypadek gdybyście mieli gdzieś jednorożce.